Dziś obchodzimy 17 rocznicę Rewolucji Październikowej. Niby rewolucja październikowa, ale wybuchła w listopadzie… Jest coś fundamentalnie pomylonego w komunizmie. Ale do tej pory ten system jest dla mnie korzystny. Podwładni mnie słuchają, naród mnie lubi. Tylko ta mumia w mauzoleum mnie denerwuje, ale kiedyś ją stamtąd wyrzucę.
Nie mam zbyt wiele pracy w zarządzaniu państwem, w związku z tym z Kirowem całymi dniami gramy w gry logiczne.
Wczoraj cholernie go zjechałem następującą zagadką:
Romeo wrócił do domu pijany. Położył się na łóżku i zasnął. W nocy obudził się z pragnienia i w śnie obmacał słoik. Wypił płyn ze słoika i zasnął. Następnego ranka obudził się i zobaczył, Julię martwą.
Co się stało i dlaczego Julia jest martwa?
Kirow przez całe popołudnie parskał, prychał i wreszcie doszedł do hipotezy, że Julia popełniła samobójstwo ze złości, bo Romeo chodził pić bez niej.
Nie, mówię, towarzyszu Kirow, to nie jest ta odpowiedź. A on poprosił mnie by mu dać 24 godzin, aby się zastanowił. I dziś przychodzi przybladły i mówi do mnie:
– Ale mnie zjechałeś tą zagadką, towarzyszu Stalin. Całą noc nie spałem i nie mogłem wymyśleć, jaka jest odpowiedz. Poddaję się.
– Cóż, to bardzo proste, towarzyszu Kirow. Julia była rybką. Romeo wypił jej wodę z akwarium i zmarła.
Dużo się śmialiśmy.
30 listopada 1934
Kirow wszedł do mojego gabinetu uśmiechnięty od ucha do ucha i mówi do mnie:
– Towarzyszu Stalin, czy mogę się zapytać: co spotyka się raz na minutę, dwa razy w momencie, i ani raz na tysiąc lat?
Zapalił fajkę i zamyślony dmuchnąłem kłębek dymu.
– Hmm, ciekawe pytanie, towarzyszu Kirow. Czy nie jest kichanie?
– Dlaczego kichanie?
– Zdarzało mi się kichnął raz w ciągu minuty lub dwa razy w momencie, a później nie kichać przez całą wieczność.
– To nie kichanie, towarzyszu Stalin.
– Hmm … Co to może być? … Wiem, towarzyszu Kirow. To jest miłość do partii. Odczuwamy ją w każdej minucie, czasem dwa razy przez moment, a przez poprzednie tysiąc lat jej nie było, ponieważ nasza partia nie istniała, prawda? Czy nie jestem genialny?
– Nie … yyy … Chcę powiedzieć “tak” … oczywiście, że jesteście genialny, towarzyszu Stalin, ale to nie jest prawidłowa odpowiedź. Są też ludzie, którzy nie lubią partii.
– Proszę? Co powiedziałeś, towarzyszu Kirow?
– Powiedziałem, że … yyy … co powiedziałem… hаhaha … czy powiedziałem coś?
– Wydało mi się, że powiedziałeś.
– Nic nie mówiłem. Prawidłowa odpowiedź to litera “m”, towarzyszu Stalin. Ona spotyka się raz w minucie, dwa razy w momencie, ani razu w wyrażeniu “tysiąc lat”. To jest poprawna odpowiedź.
– Ty jesteś bystry, Kirow, ale masz dziwne pojęcie o miłości do partii. Jesteś wolny.
Kirow odszedł jakby się zesrał. Zadzwoniłem do Nikołajewa i rozporządziłem by go zastrzelił. Nikołajew bardzo się ucieszył. Okazało się, że kiedyś Kirow przeleciał jego żonę i on chciał się zemścić.
1 grudnia 1934
Kirow jest martwy. Nikołajew przyszedł do mojego gabinetu bardzo szczęśliwy.
– Zastrzeliłem go jak psa towarzyszu Stalin – mówi. – Będzie pieprzyć moją żonę …
– Doskonale, towarzyszu Nikołajew. A teraz niech pogramy w pytania i odpowiedzi. Co to za rzecz, która dla Johnniego Deppa jest bardzo krótka, Arnolda Schwarzeneggera jest bardzo długa, Madonna jej nie ma, a papież ją posiada, ale jej nie używa?
– Ha, ha, jestem zakłopotany powiedzieć, towarzyszu Stalin.
– No mów, nie wstydź się, tu jesteśmy sami swoi. Starzy bolszewicy, wiemy wszystko o sobie …
– Huj.
– Hmm, widzę, że jesteś na fali seksualnej, towarzyszu Nikołajew, ale to nie huj.
– Może … burżuazyjne przesądy?
– Ciekawe odpowiedź towarzyszu Nikolajew. Chcesz powiedzieć, że Madonna nie ma burżuazyjnych przesądów? Że jej piosenki nie demoralizują młodych? To chcesz powiedzieć?
– Eee … Wcale nie, towarzyszu Stalin … zażartowałem.
– Macie ciekawe poczucie humoru, towarzyszu Nikołajew.
Zawołałem po straż i wydałem rozkaz by go rozstrzelać. Kiedy go wyprowadzali, powiedziałem mu prawidłową odpowiedź. To co u Johnniego Deppa jest bardzo krótkie, u Arnolda Schwarzeneggera jest bardzo długie, czego Madonna nie ma, a papież ma, ale nie używa, jest nazwisko.
Ale nie wiem, czy Nikolajew usłyszał odpowiedź, ponieważ krzyczał jak szalony i błagał o litość.
23 lutego 1938
Przywołałem do siebie Jagodę. Jagoda jest zdolnym człowiekiem. To on opracował genialny wzór naszego modelu gospodarczego “Kraj jest obozem. Pracownicy są więźniami. Czekiści są liderami w branży”.
Prosto i przejrzyście. I ten system działa doskonale.
Gdy przybył Jagoda, żeby porozmawiać o obecnej sytuacji politycznej, zapaliłem swoją fajkę i zacząłem pykać tajemniczo:
– Towarzyszu Jagoda, sytuacja wygląda następująco: Trocki i Buharin zawsze mówią prawdę, z wyjątkiem kilku dni, w których systematycznie kłamią. Trocki kłamie tylko w poniedziałki, wtorki i środy, a Buharin kłamie w czwartek, piątek i sobotę. Pewnego dnia się spotkali i powiedzieli sobie, że wczoraj skłamali. W jaki dzień tygodnia się to stało?
– Ci dwaj stale kłamią, towarzyszu Stalin. Tak, że to mogłoby się zdarzyć w każdej chwili.
– Tak jest, towarzyszu Jagoda. Ale dla potrzeb zadania musimy zaakceptować fakt, że Trocki klamie wyłącznie w poniedziałki, wtorki i środy, a Buharin tylko w czwartek, piątek i sobotę.
– Odmawiam odpowiedzi na zadania związane z wrogami ludu, towarzyszu Stalin.
– Doskonale, towarzyszu Jagoda. W rzeczywistości właściwa odpowiedź jest w czwartek. Trocki kłamał wczoraj, tj. w środę, ale Buharin kłamie w tej chwili, ponieważ czwartek to jego dzień na kłamstwa.
– Już dawno powinniśmy rozstrzelać tych dwóch, towarzyszu Stalin, ale nie chcemy się Wam wtrącać.
– Hmm. Na każdego przyjdzie jego czas. Teraz Wasza kolej, abyście mi zadali zagadkę
– Dobrze. Jeden ze strażników NKWD napił się i zgubił klucz od więziennej celi z aresztantami. Szukał go wszędzie, ale nie mógł go znaleźć. I wtedy zauważył na stole notatkę, na której pisało KJZDPM. Gdzie jest klucz?
– Zamęczyliście mnie, towarzyszu Jagoda. Nie mogę odpowiedzieć.
– Bardzo proste. Odpowiedź leży w akronimie KJZDPM. Klucz jest za drzwiami pod miotłą .
Zamilczałem i zapaliłem fajkę. Uniósł się ciężki kłębek dymu.
– Hmm. Nie podoba mi się dyscyplina w powierzonym Wam biurze, towarzyszu Jagoda. Straż pije, gubi klucze, ukrywając je pod miotłą za drzwiami. Daleko tak nie zajedziecie!
– Ależ to jest tyko fikcyjna zagadka, towarzyszu Stalin. Nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
-W społeczeństwie komunistycznym,wszystko ma wspólną więż z rzeczywistością, JAGODA. Faktem jest, że Trocki i Buharin są bezwstydnymi kłamcami, jak i faktem jest, że Wasi podwładni to dranie, którzy gubią klucze pod różnymi miotłami. Dlatego uważam, że powinniście być natychmiast rozstrzelany.
Rozkazałem go zastrzelać i na jego stanowisko powołalem Jeżowa. Jest to idealny pracownik – zły, lojalny i niemy.
15 март 1938
Buharin jest interesującą osobą, wielki intelektualista. Zawsze ciekawym dla mnie było z nim grać na pytania i odpowiedzi. Zazwyczaj wygrywałem te zawody, ale wczoraj bękart postawił mnie przed takim problemem, że zaczęło mną rzucać.
Statek wpływa do portu. Na zewnątrz statku spuszczono drabinę z lin na 5 metrów od lustra wody, a odległość między szczeblami drabiny wynosiła 1 metr. Podczas przypływu poziom wody wzrasta o 2 metry na godzinę. W jakim czasie woda dotrze do trzeciego stopnia?
Myślałem, myślałem, ale nie mogłem obliczyć. Przywołałem Buharina do mojego biura.
– Bardzo ciekawy problem, towarzyszu Buharin. Myślę, że poprawną odpowiedzią jest pięć godzin.
– Jest Pan w błędzie, towarzyszu Stalin.
– A może tam jest haczyk? W rzeczywistości o jaki statek chodzi?
– O zwykły statek. Na przykład krążownik “Aurora”.
– Czy nie sugerujecie, że krążownik “Aurora” zatonął? Że statek – symbol naszej rewolucji wkrótce zostanie zalany przez fale imperializmu? Czy tak myślicie?
– Nie, towarzyszu Stalin. Wręcz przeciwnie. Odpowiedź jest, że woda nigdy nie dociera do trzeciego stopnia, ponieważ przypływ podnosi i sam statek. Krążownik Aurora nigdy nie może zatonąć w wodzie. Nieprawdaż, towarzyszu Stalin?
Przejebał mnie strasznie cwaniak i strasznie się zdnerwowałem. Mogłem od razu rozkazać, by go rozstrzelić, ale zdecydowałem się trochę z nim pobawić.
– Towarzyszu Buharin – powiedziałem mu. – Dowiedziałem się, że zdradziłeś komunistyczne idee i powinno się Was rozstrzelać. Ale ponieważ Was bardzo cenię, dam wam jeszcze jedną szansę. Są to dwa kawałki papieru. Na jednym z nich napiszę “winny”, a na drugim “niewinny”. Złożę papierki i umieszczę je w czepku Lenina, który zawsze stoi obok mnie, by przypominał mi o dziele wodza rewolucji. Wy możecie wyciągnąć jeden papierek, i jeśli na nim pisze “niewinny” puszczę was odrazu. Ale jeśli wyjmiecie papierek z napisem “winny”, rozkażę was zastrzelić.
Buharin zbladł i cały zadrżał. Nie miałem żadnego zamiaru dać mu szansę na ucieczkę, także na obu kartkach napisłem “winny”. Złożyłem je i wpuściłem do śmierdzącego czepku tamtej mumii. I w tej chwili chytry lis Buharin zdecydował smnie oszukać. Wyjął jedną z kartek i bez otwierania szybko ją połknąć.
– Towarzyszu Stalin – powiedział Buharin. – Jestem przyzwyczajony do zjadania swojego szczęścia. Otwórzcie drugi papierek. Jeśli na nim pisze “winny”, znaczy, że ja wyciągnąłem “niewinny” i musicie pozwolić mi odejść. Ale jeśli pisze “niewinny”, znaczy wyciągnąłem pecha i muszę być rozstrzelany. No to wyjmijcie drugą kartkę …
Cholerny oszust. On mi będzie pokazywać!
– Towarzyszu Buharin – powiedziałem mu. – Zgodnie z prawem komunizmu zjedzone szczęście liczy się za nieważne, także za wasz los zdecyduje, to co jest napisane na papierku, który pozostał w świętym czepku Włodzimierza Iljicza Lenina. Zobaczmy, co jest na nim napisane. A, pisze: “winny”! Jaka szkoda. Wy jesteście cennym kadrem i nie chciałbym, z Wami się rozstać, ponieważ kadry decydują o wszystkim. Ale co zrobić, takie mieliście szczęście.
– Protestuję! To jest niesprawiedliwe.
– Z punktu widzenia materializmu dialektycznego, świat jest pełen niesprawiedliwości, towarzyszu Buharin. Co to jest niesprawiedliwość wobec jednej osoby jak Wy, w stosunku do całej światowej niesprawiedliwości? W tym sensie, protesty wobec Waszego osobistego losu brzmią trochę małostkowo i egoistycznie.
Zawołałem strażników i rozkazałem rozstrzelać Buharina, a następnie odnieść czepek Lenina do czyszczenia, bo cuchnie.
4 lutego 1940
Jeżow przyszedł do mojego gabinetu. Bardzo mnie denerwuje ten nieprzyjemny karzeł. Byłem w złym nastroju, więc postanowiłem go poprawić jak zagramy w pytania i odpowiedzi. On jest takim tępolem, że napewno wypali jakąś bzdurę.
– Towarzyszu Jeżow, chcę was o coś zapytać. Powiedzcie mi, ile kotów jest w jednym pokoju, jeżeli w każdym z jego czterech rogów jest kot, naprzeciwko każdego kota są trzy koty, i na ogonie każdego kota jest jeden kot.
– Czy możecie powtórzyć, towarzyszu Stalin? Nie mogłem zapamiętać.
Co za wyjątkowy dureń, przysięgam.
– Mamy pokój z czterema kątami. Na każdym rogu jest kot, naprzeciwko każdego kota są po 3 koty i na ogonie każdego kota jest kot. Ile razem jest kotów?
– No to, tak mi trudno je przeliczyć, towarzyszu Stalin. Któryś z nich może się poruszyć i go policzę za dwa. Łatwiej mi będzie jeśli przedtem je zastrzelę. Ja kiedyś tak liczyłem jeden oddział milicjantów. Byli pijani, kiwali się, i za każdym razem wychodziła mi inna liczba – raz 14, potem 15, za trzecim razem – 12. Wreszcie się wściekłem, rozstrzelałem ich, a trupów okazało się 18. Od tego czasu zrozumiałem, że kiedy pracujemy z żywym materiałem, zawsze są błędy.
– Tak jest, towarzyszu Jeżow. Jest człowiek – jest problem. Nie ma człowieka – nie ma problemu. Powiedzcie teraz o kotach.
– Co do kotów, jestem tego samego zdania. Jest kot – jest problem. Nie ma kota – nie ma problemu.
– Nie próbujcie mnie wykiwać, towarzyszu Jeżow. Zapytałem was o coś.
– Czy możecie jeszce raz powtórzyć zadanie, bo je zapomniałem.
Ten jest pusty jak nasiona grzybów.
– Ostatni raz powtarzam Wam, towarzyszu Jeżow. Pokój z czterema kątami. W każdym rogu znajduje się kot. Zapmiętał pan?
– Tak jest.
– Na przeciwko każdego kota są trzy koty.
– Tak jest.
– A na ogonie każdego kota jest kot. Jasne?
– Oczywiście, towarzyszu Stalin.
– Pytanie brzmi, ile jest razem kotów ?
– Siedemset pięćdziesiąt dziewięć.
– Jesteś pan wielkim idiotą, towarzyszu Jeżow.
– Tak jest, towarzyszu Stalin.
– Zastanów się pan trochę. Do czego służy panu głowa?
– Do walki z bliska. Jak walnę ich głową, padają.
– Teraz będziesz musiał użyć jej do myślenia.
– Nie poradzę, towarzyszu Stalin. Jestem wyjątkowym durniem. Wiem tylko, że kotów jest wiele, ale nie mógłbym ich policzyć, nawet jeśli przetrzymacie mnie do jutra.
– Kotów jest tylko czterech, towarzyszu Jeżow. Na przeciwko każdego są trzy – w pozostałych trzech kątach pokoju. I każdy z nich siedzi na ogonie.
– No to się cieszę. Czy chce pan, żebym zadał panu zadanie?
– Śmiało. Ja bardzo lubię zadania.
– Na jednej ulicy stoi siedmiopiętrowy budynek. Na siódmym piętrze mieszka kierowca Alosza z braćmi Wasyliijem, Siergiejem i Mikołajem, i każdy z nich żyje w swoim własnym pokoju. W pokoju Aloszy są trzy drzwi i dwa okna. W pokoju Wasylija jest tyle drzwi ile jest okien co w pokoju Siergieja. I w pokojach braci Mikołaja jest tyle drzwi, ile okien. Pytanie brzmi: Czy na tej samej ulicy mieszka teściowa kierowcy Aloszy?
– Hmm. Zadanie jest dość trudne. Poddaje się. Jaka jest odpowiedź?
– Skąd mam wiedzieć. Mówiłem przecież, że jestem wyjątkowo durny.
Wydawało mi się, że on się ze mnie naśmiewa, więc kazałem go zastrzelić.
23 sierpnia 1939
Z Hitlerem podpisaliśmy pakt o nieagresji. Hitler jest bardzo zabawnym typem, z wyjątkowym poczuciem humoru. Interesuje się archeologią i to była okazja bym zadał mu jedną z moich ulubionych łamigłówek. Pewien archeolog odnalazł w jaskini dwa kompletnie zachowane, nierozłożne ciała mężczyzny i kobiety. Po czym natychmiast zadzwonił do swojego szefa i powiedział mu:
– Szefie, odkryłem ciała Adama i Ewy.
Jak archeolog dowiedział się, że to byli Adam i Ewa?
– Aba naturlih – powiedział Hitler.- Byli z listkiem figowym.
– Nie jest to odpowiedź, panie Hitlerze.
– Mężczyzna miał bliznę po wyjętym żebrze?
– Bystre, ale to nie jest właściwa odpowiedź.
– Obok nich był trup węża i nadgryzione jabłko?
– I to nie.
– Mein Got, nie mogę odgadnąć. Kapituluję.
– Bardzo proste, Hitler. Ponieważ oboje nie są urodzeni przez kobietę, nie mieli pępków.
– Ha, ha, ha aba ja. Wundabaa. Das ist fantastish, Herr Stalin. A co będziemy robić z Polską?